Gdzie można z nami praktykować zdrowotne ćwiczenia Qigong i Taichi.
Ćwiczenia stacjonarne i wyjazdowe, kliknij…
ĆWICZENIA ONLINE: Qigong Jadeitowej Księżniczki ONLINE, ćwiczenia dla zdrowia i witalności. Środy i piątki 7:45-9:15 - Warszawa, i Internet cały. Prowadzi Marian Nosal, więcej…
ĆWICZENIA ZDROWOTNE: Zajęcia ONLINE Qigong oraz Tai Chi, styl Chang San Feng we wtorki 19:00 i czwartki 19:30 Warszawa, i Internet cały. Prowadzi Lada Maliňáková, więcej…
Joanna Jastrzębska-Szafraniec
Od urodzenia, czyli ponad pół wieku, mieszkam w Warszawie. Zawsze żyłam blisko natury, co – jak sądzę - miało ogromny wpływ na moje postrzeganie świata i sprawiło, że to czego szukałam, odnalazłam właśnie w Tai Chi Kung (Tai Ki Kung).
Jako dziecko brałam aktywny udział w życiu sportowym szkoły, niestety, na początku drugiej klasy liceum okazało się, że jestem poważnie chora na serce. Wtedy moje życie diametralnie się zmieniło – konieczne były długie i częste pobyty w szpitalu, zwykłe codzienne czynności urastały do rangi problemu.
Na szczęście, po kilku latach, lekarzom udało się na tyle podreperować moje zdrowie, że pobyty w szpitalu były trochę rzadsze, ale niestety nie na tyle, żebym mogła zupełnie normalnie funkcjonować. Choć studiowałam arabistykę, na początku lat 90, mimo ogromnych obaw czy podołam, podjęłam pracę w medycznym laboratorium diagnostycznym, gdzie zajmowałam się administracją i biurem, byłam także odpowiedzialna za kontakty z klientami.
Gdy skończyłam 45 lat, wieloletni brak aktywności fizycznej zaczął mi się dawać we znaki. Dokuczały mi bóle kolan, krzyża, szyjnego odcinka kręgosłupa. Mimo że praca pochłaniała ogromną część mojej energii i sił, zaczęłam poszukiwać takiej formy ruchu, która leżałaby w granicach moich możliwości.
W 2001 r. trafiłam do szkoły Lady Malinakovej, nauczycielki Tai Chi Kung (Tai Ki Kung) Stylu San Feng. Początki nie były łatwe. Bardzo często w czasie zajęć musiałam odpoczywać, niekiedy – po całym dniu pracy - wydawało mi się, że nie będę miała siły ćwiczyć, musiałam walczyć z pokusą by nie zrezygnować z zajęć. Po pewnym czasie ze zdumieniem stwierdziłam, że po praktyce moje samopoczucie bywa często lepsze, niż przed. Z czasem moje ciało stawało się coraz sprawniejsze.
Po trzydziestu paru latach mało aktywnego życia mięśnie, stawy i ścięgna zaczęły inaczej pracować, pozbyłam się bólu i denerwującego „skrzypienia” w kolanach. Co więcej, okazało się, że za sprawą Tai Chi Kung - które początkowo traktowałam wyłącznie jako formę ruchu - zaczęło zmieniać się nie tylko ciało. Stopniowo wyciszał się umysł, a ja zaczęłam lepiej rozumieć siebie i innych ludzi. Pojęłam, że zaczął się nowy etap w moim życiu – niekończącej się pracy nad sobą. Wydało mi się to bardzo pociągające.